Dom Augusty, Majgull Axelsson, 2000
----------
Druga, przeczytana przeze mnie książka Axelsson i mieszane odczucia. Niewątpliwie to dobrze skrojona historia, ale w trakcie lektury miałem poczucie lekkiego déjà vu.
Sposób narracji, elementy magiczne, a przede wszystkim psychologiczno-społeczna tematyka wywołały we mnie wrażenie, że Dom Augusty to nieco słabsza wersja Kwietniowej czarownicy.
I tym razem mamy do czynienia z nieszczęśliwą, złożoną głównie z kobiet (przede wszystkim Augusta, Alicja i Andżelika) kilkupokoleniową rodziną. Społeczna i indywidualna kobiecość bohaterek okazuje się być równie bolesna na początku, jak i pod koniec XX wieku.
To wciąż bardzo dobra literatura, ale zabrakło w niej efektu "łał", który towarzyszył mi podczas pierwszego kontaktu z prozą Axelsson. Kwietniowa czarownica wywarła na mnie zdecydowanie silniejsze wrażenie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz