niedziela, 5 września 2010

Chiny w XXI wieku w książce (Rok Koguta) i filmie (W górę Jangcy)

Rok koguta. O Chinach, rewolucji i demokracji, Guy Sorman, 2006
W górę Jangcy, reżyseria: Yung Chang, Kanada, 2007

----------

Jak wyglądają Chiny w pierwszej dekadzie XXI w. i w jakim zmierzają kierunku?
Francuski pisarz Guy Sorman spędził cały rok Koguta (2005) na obserwacjach Państwa Środka od środka i rozmowach zarówno z partyjnymi decydentami, jak i dysydentami. Analiza zjawisk politycznych, społecznych, religijnych, gospodarczych i kulturowych, zachodzących we współczesnych Chinach powoduje, że jego ocena najludniejszego kraju świata wydaje się być rzetelna i nie wpisuje się w prawie bezkrytyczny zachwyt, z jakim często świat zachodni spogląda na Pekin (brylują w tym rodacy pisarza). A może raczej Sorman wyciąga na światło dzienne to, czego europejscy i amerykańscy przedsiębiorcy wolą nie dostrzegać, inwestując miliony w ten niemal nieograniczony rynek.

Zmiany w Chinach są niezwykle spektakularne, ale zakłamują obraz kraju jako całości. Skala inwestycji i wzrost gospodarczy jest imponujący, jednak jego beneficjentami jest stosunkowo wąska grupa osób związanych zazwyczaj z partyjną nomenklaturą. Chiny utrzymują status azjatyckiego Tygrysa głównie dzięki ośmiusetmilionowej armii nisko opłacanych robotników pochodzenia wiejskiego. Dzięki nim możliwe są przedsięwzięcia budowlane na niespotykaną gdzie indziej skalę (Tama Trzech Przełomów to współczesny Wielki Mur) i wytwarzanie najtańszych produktów na świecie. Chiński rozwój nastawiony jest na błyskawiczny zysk, nie inwestuje się w badania nad innowacyjnymi technologiami (lepiej je skopiować, piractwo funkcjonuje na gigantyczną skalę), postępuje degradacja środowiska naturalnego, nie mówiąc już o całkowitym pominięciu potrzeb społeczeństwa (szkoły czy przychodnie są na terenach wiejskich rzadkością). Problemem jest także, sprzeczne z prawami rynku upolitycznienie inwestycji, banki przyznają kredyty poplecznikom władzy nie domagając się ich spłaty, a wiele inwestycji przeprowadzanych jest  na zasadzie odgórnych zaleceń bez kalkulacji przyszłych zysków.

Tu dochodzimy to podstawowego problemu Chin: bezprawia i braku demokracji. Korupcja, przemoc i wymuszenia są powszechne. Miliony ludzi przenoszonych jest z terenów przyszłych inwestycji bez odszkodowań i nie istnieje praktycznie możliwość odwołania, bowiem bezprawnego wywłaszczenia dokonują przedstwiciele urzędników partyjnych. Istnieje cała gama tematów, pozostających w sferze tabu. Osoby próbujące poruszać kwestie AIDS (przyjmującej rozmiary pandemii z powodu handlu krwią przy użycie niesterylnego sprzętu) czy powszechnej prostytucji, uznawane są przez władze za chwasty, które należy bezwzględnie wyrywać. Cenzura korzysta z najnowszych zdobyczy technologii, specjalne oprogramowanie wyłapuje tysiące "niebezpiecznych" słów pojawiających sie w SMS-ach takich jak: Falungong, Tiananmen, więźniowie polityczni, Tajwan, Tybet, korupcja, prawda, idea. Presji władz ulegają często zachodnie portale, które udostępniają dane swoich użytkowników skazując ich na zesłanie do ośrodka poprawy (to zresztą także wyłapywany przez cenzorskie oprogramowanie zwrot).

Jednocześnie odradza się chińska religijność, choć pozostaje ona pod kontrolą władzy. Pekin najprzychylniej patrzy na konfucjonizm, który tradycyjnie był ateistyczną religią elit propagującą hierarchiczny ład, porządek i obowiązkowość. Zaledwie tolerowany, i to w ograniczonym zakresie, jest taoizm, ale nie ma w tym nic dziwnego, tę religię społecznych dołów charakteryzowała zawsze tolerancyjność i demokracja. Zdecydowanie zwalczana jest natomiast sekta Falungdong. Choć właściwie słowo sekta nie oddaje charkteru Falungdong. To raczej zjawisko społeczne, w którym poprzez treningi medytacyjne członkowie doskonalą ciało i umysł. Cechą typową dla sekt jest obecność mistrza - mieszkającego w USA Li Hongzhiego, ale poza tym nie istnieją żadne ramy organizacyjne, nie stosowane są techniki ubezwłasnowolniania członków, uczestnictwo w Falungdong sprowadza się wyłącznie do wykonywania prostych ćwiczeń. I właśnie dlatego Partia nie toleruje zjawiska, którego nie jest w stanie zrozumieć, a które rozwija się na wielką skalę i wśród wszystkich warstw społecznych (Falungdong liczy do 100 mln członków).

Jak Sorman widzi przyszłość Chin? Według niego istnieją trzy drogi: utrzymujący się komunizm, postępująca liberalna demokracja lub religijne odrodzeni poprzez  neokonfucjonizm. Póki co, wszystkie te elementy współistnieją ze sobą, ale takie rozdwojenie chińskiej jaźni nie może trwać wiecznie. Autor "Roku Koguta" zdecydowanie podkreśla znaczenie wspierania opozycji, widząc w tym obowiązek całego demokratycznego świata dla którego swoboda chińskich obywateli powinna być ważniejsza od doraźnych zysków finansowych.


W górę Jangcy, dokument o wpływie największej zapory świata na najdłuższą rzekę Azji i mieszkających w jej rejonie ludzi pokazuje wiele opisanych przez Sormana zjawisk (korupcja, bezprawie, nierówności społeczne, agresywny kapitalizm, zafałszowany obraz Chin przedstwiany zagranicznym turystom), ale ma charakter bardziej uniwersalny. W filmie, Tama Trzech Przełomów jest wizytówką nowych Chin, ale też symbolem przemijania i nieodwracalnych zmian w życiu człowieka.

Sytuację Chin w XXI w. najlepiej oddaje dowcip, opowiadany przez jednego z bohaterów: Amerykański przywódca siedzi z chińskim przywódcą w limuzynie, która jedzie autostradą życia. w pewnym momencie droga rozwidla się: na lewo jest drogowskaz na socjalizm, a na prawo na kapitalizm. Przywódca amerykański mówi: "Skręćmy w prawo". A na to przywódca chiński: "Dobrze, skręćmy w prawo, ale na lewym migaczu."

Interesująca, napisana prosto i przejrzyście książka i niezły film, będący dla niej wizualnym uzupełnieniem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz