Somewhere. Między miejscami, reżyseria: Sofia Coppola, USA, 2010
----------
Trudno obejść się bez porównania najowszego filmu Sofi Coppoli z Między słowami - dziełem, które przyniosło jej uznanie krytyki i publiczności, zwłaszcza że postarali się o to polscy dystrybutorzy wzbogacając oryginalny tytuł - Somewhere, dopiskiem: Między miejscami.
Rzeczywiście, nietrudno wymienić elementy wspólne dla obu produkcji. Przede wszystkim główny bohater. W Między słowami był to podstarzały, zblazowany gwiazdor (znakomity Bill Murray), dla którego zastrzykiem z adenaliną staje się znajomość z poznaną w Tokio młodą dziewczyną (jak nie oprzeć się Scarlett Johansson). Tym razem obserwujemy natomiast zblazowanego gwiazdora u szczytu kariery (dobry Stephen Dorff), który wydaje się być autentyczny jedynie w kontaktach z córką (ujmująca Elle Fanning). Obu parom leniwie mija czas, który starają się na różne sposoby zabijać, nie mówiąc przy tym za wiele. Ich relacje pozostają między słowami i między miejscami.
Elementem różniącym filmy jest bez wątpienia zakończenie. Podstarzały aktor nie odważy się na rozwalenie swojego martwego emocjonalnie życia. Młody gwiazdor podejmuje tę próbę, choć świadcząca o tym scena kończąca film jest akurat najsłabszym jego elementem. Można chyba było zrobić to mniej dosadnie.
Między słowami jest filmem znakomitym. Między miejscami, zaledwie, dobrym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz