niedziela, 6 lutego 2011

Ubik - Philip K. Dick

Ubik, Philip Kindred Dick, 1969

----------

W książce Dicka (uznawanej przez wielu za szczytowe jego osiągnięcie) poruszonych jest kilka zagadnień wykraczających poza, wartką zresztą i wciągającą, akcję w scenerii sci-fi.
Już tytułowy specyfik daje rozmaite możliwości interpretacyjne. Ubik to wszechobecność (łac. ubique - wszędzie), ale niedostępna dla wszystkich. Dla posiadających go to uniwersalne panaceum na wszystko. Po serii notek reklamujących Ubik pojawia się taka informacja: "Ja jestem Ubik. Zanim świat był, jam jest. Stworzyłem słońca. Stworzyłem światy. Stworzyłem istoty żywe i miejsca przez nie zamieszkiwane; umieszczam je to tu, to tam. Idą, gdzie im każę, robią, co im polecę. Jestem słowem i nigdy nie bywa wypowiedziane moje imię - imię, którego nikt nie zna. Nazywają mnie Ubik, ale to nie jest moje imię. Ja jestem. Ja będę zawsze." Czy więc Ubik to Bóg, we współczesnym świecie sprowadzany często do marketingowego produktu? Albo jeszcze bardziej uniwersalnie, Ubik to metafizyczna istota człowieczeństwa?
Bo Ubik to przede wszystkim książka o człowieku, który jest jedyną stałą w zmieniającym się świecie, a jednocześnie zawiera w sobie nieskończenie wiele możliwości, także percepcyjnych.

Bardzo dobra klasyka gatunku, co wcale nie jest regułą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz